Trzy propozycje dla najmłodszych czytelników.
Jakiś czas temu pisałam Wam o Puciu, propozycji dla Maluchów ( o tu: Pucio uczy się mówić ). Wciąż jest to jedna z najbardziej “eksploatowanych” książek w naszym domu. Młodszy syn co prawda tylko ogląda obrazki i przerzuca strony, czasami też “jeździ” książką po podłodze niczym samochodzikiem wyścigowym:). Za to starsza – pięciolatka, praktycznie raz dziennie prosi żeby “poczytać” jej Pucia.
Chcąc wzbogacić repertuar czytelniczy młodszego dziecka kupiłam ” Jan i Wito w domu”.
Książka Wydawnictwa Mamania, w twardej oprawie – co dla mnie bardzo istotne.
Tekst oraz ilustracje umieszczone są na białym tle, dzięki czemu wszystko jest fajnie widoczne i czytelne. Bohaterami jest dwóch chłopców: Jan i Wito. Dzieci szukają klucza do drzwi, bo za nimi czeka i moknie tata. Tekst na każdej stronie jest prosty i krótki, zawiera wyrazy dzwiękonaśladowcze – istotne dla rozwoju mowy małego dziecka. Kolorowe ilustracje stanowią uzupełnienie krótkiej historii.
Syn próbował przewracać kartki, córka przez cały czas zgadywała gdzie może być TEN klucz. Natomiast mi najbardziej podobała się postać mamy – a raczej SUPER MAMY, która gotuje zupę, odkurza, wierci dziurę w ścianie, składa pranie i jednocześnie udaje ducha, gra na trąbce 🙂 Taka codzienna codzienność każdej mamy 🙂
Dwie kolejne propozycje to mój hit, na który trafiłam 5 lat temu. Kupiłam je dla córki i w sumie od tego czasu są regularnie wyjmowane, przeglądane i czytane. Choć tekstu nie mają za wiele.
Książeczki Wydawnictwa Format, holenderskiego autora Dicka Bruny. Na ich podstawie nakręcono nawet serial animowany. Ich bohaterką jest króliczka Miffy.
Posiadam dwie z kilku dostępnych na rynku. Mają już 5 lat i całkiem nieźle się trzymają, biorąc pod uwagę fakt, że są od tego czasu w użyciu regularnie.
Książeczki mają kształt kwadratu, są twarde i dość wytrzymałe. Dominują w nich praktycznie 4 kolory: niebieski, zielony, żółty i pomarańczowy.
Mamy tu żywe kolory, wyraźne kształty i powycinane “okienka”. Tekst zawarty w książeczce składa się z pytania ( na jednej stronie) ” A kuku. Co tam jest?” lub ” A – kuku. Kto tam jest?” oraz krótkiej odpowiedzi na kolejnej.
Muszę się przyznać, że dopiero niedawno dowiedziałam się, że te książeczki mają jeszcze dalsze części i że w Holandii to jest hit. Mają tam książeczki, serial, musical – wszystko z Miffy.
Trzeba przyznać, że w swojej prostocie Miffy ma coś, co urzeka i sprawia, że dzieci naprawdę ją lubią :).