” Mamo! Nie zostawiaj mnie!”, czyli lęk separacyjny u dziecka.

Rozwój dziecka to paleta barw, bogactwo przeżyć, intensywność i nieustanne zmiany. Są momenty, kiedy myślimy sobie jak jest fajnie, dzień ma już jakąś strukturę, wiemy kiedy dziecko jest głodne, śpiące, kiedy najlepiej udać się na spacer. Aż pewnego dnia budzimy się i doświadczamy zupełnie nowej rzeczywistości. Zastanawiamy się, czy nasze dziecko to faktycznie to samo dziecko, które wczoraj kładliśmy spać. Martwimy się i wymyślamy kolejne teorie, może jest chore, ząbkuje.

Kiedy zmiana ta pojawia się nagle, to prawdopodobnie dziecko wchodzi w kolejny, ważny etap rozwojowy.

Jeśli zmiana pojawia się w okolicach 6 – 8 miesiąca życia, to duża możliwość, że jest to tzw. lęk separacyjny. Najczęściej pojawia się koło 8 miesiąca życia, jednak może wystąpić wcześniej.

Dziecko staje się: płaczliwe, marudne, ma problem z zasypianiem, budzi się częściej niż zwykle, cały czas chce być blisko, nie możemy oddalić się nawet na krok. Na osoby, które do tej pory wywoływały uśmiech i radość, reaguje płaczem, krzykiem, wyraźnym lękiem.

Kilka faktów:

Lęk separacyjny związany jest między innymi z kształtowaniem się przywiązania.

Początkowo dziecko reaguje podobnie na wszystkie osoby, z którymi ma kontakt i nikogo szczególnie nie wyróżnia. Wydawane dźwięki, uśmiech, później sięganie, chwytanie kieruje tak samo do bliskich, jak i innych osób.  Oznacza to tyle, że malutkie dziecko może utulić zarówno, mama, babcia, jak i ciocia ( etap ten trwa do 2 – 3 miesiąca życia).

W kolejnym etapie, który według J. Bowlbiego trwa od 3 do ukończenia 6 miesiąca życia, dziecko kieruje komunikaty do innych w podobny, przyjacielski sposób, jak w pierwszym okresie, jednak intensywniej i wyraźniej czyni to w stosunku do opiekuna. Dziecko odróżnia bliskie mu osoby, od obcych.

Między 6 a 7 miesiącem życia więź stabilizuje się, a rodzice – najczęściej mama – stają się bezpieczną bazą, z której dziecko może wyruszać i poznawać świat. Poszerza się również repertuar reakcji i komunikatów: dziecko gaworzy, wyciąga ręce, podąża za matką.

Lisa Eliot ( “Co tam się dzieje”) przyczyny późnego powstawania więzi wyjaśnia powolnym rozwojem płatów czołowych. Łączy powstawanie przywiązania również z innym ważnym etapem w zakresie poznania – uświadomieniem sobie stałości przedmiotu, czyli świadomości, że ludzie i przedmioty istnieją nawet wtedy,  kiedy ich nie widać. Wcześniej dziecko funkcjonuje trochę na zasadzie “Co z oczu, to z serca”. Cały jego świat stanowi to, co może zobaczyć tu i teraz. To, czego nie widzi, po prostu dla niego nie istnieje.

Między 6 a 7 miesiącem życia pojawia się również lęk przed obcymi, największe nasilenie osiąga między 9 a 12 miesiącem życia, następnie słabnie.

Lęk separacyjny oraz lęk przed obcymi pojawiają się m.in. na skutek kształtowania i stabilizowania się więzi oraz rozwoju pojęcia stałości przedmiotu. Na bazie codziennych doświadczeń dziecko wybiera  sobie osobę ( najczęściej matkę), która stanowi dla niego bezpieczną bazę. Osobę, którą odróżnia od innych, która jest dla dziecka punktem odniesienia. Dziecko zaczyna dostrzegać swoją odrębność od rodzica. Zwiększające się możliwości ruchowe, (zaczyna pełzać, raczkować )  powodują u dziecka wewnętrzny konflikt i rozdarcie. Z jednej strony chce wyruszyć i poznawać nowe, z drugiej przeraża go, kiedy oddali się za daleko od mamy. Dziecko wie już także, że mama istnieje nawet, kiedy znika mu z oczu, jednak nie zna pojęcia czasu, nie wie kiedy mama wróci, nawet, gdy idzie tylko do toalety.

To bardzo dużo, jak dla małego człowieka ( 3).

Jak długo trwa?

Najczęściej przemija między 2 a 3 rokiem życia.  Jednak może utrzymywać się z różnym natężeniem do 5 roku życia, a nawet dłużej. W książce Margot Sunderland “Mądrzy rodzice” czytamy, że nawet dziecko 8 – letnie może być nadwrażliwe na stres związany z rozłąką.  Może nasilić się między 10 a 16 miesiącem życia, około 18 miesiąca życia, a także w wyniku nagłych zmian w życiu dziecka ( przeprowadzka, pójście do żłobka, powrót mamy do pracy).

Intensywność przeżywania lęku separacyjnego oraz lęku przed obcymi jest bardzo zróżnicowana. Może być uwarunkowana temperamentem dziecka. Są dzieci, które nie zniosą, kiedy mama oddali się od nich nawet na krok, muszą być blisko cały czas, najlepiej na rękach. Są dzieci, które ofiarują mamie nieco więcej “swobody” :). Są dzieci, które wyraźnie zakomunikują sprzeciw, gdy zbliży się do nich ktokolwiek, kto nie jest rodzicem i takie, które jedynie w niewielkim stopniu będą okazywać niepewność i nieufność.

Lęk separacyjny jest czymś  zupełnie naturalnym i świadczy jedynie o tym, że dziecko rozwija się prawidłowo. Jest to ważny i potrzebny etap w życiu dziecka.

Co możemy robić?

Przede wszystkim być dostępnym. Z wrażliwością na dziecięce potrzeby. Z dużą cierpliwością.

Jest to okres, w którym dziecko potrzebuje  zrozumienia, reagowania z uwagą i troską na wysyłane przez siebie sygnały. Rodzic zapewnia w ten sposób dziecku poczucie bezpieczeństwa i równowagi w okresie pełnym chaosu, zmian i nowych doświadczeń.

Często zarzuca się rodzicom, że jak tak będą cały czas z tym dzieckiem i na każde jego zawołanie, to że już tak zostanie, na zawsze. A dziecko to będzie takie “rozpieszczone” i niesamodzielne. Trudno dyskutować i tłumaczyć się przed całym światem. Jednak warto pamiętać, że inwestycja w bliskość, dostępność, wrażliwość na potrzeby i sygnały wysyłane przez dziecko, jest nie do przecenienia.

Dzieci, których potrzeby są zaopiekowane, które doświadczają ciepła, bliskości,  wrażliwej opieki, poczucia bezpieczeństwa, akceptacji – tworzą sobie w rodzicach bezpieczną przystań. Przystań, z której chętnie wyruszą, aby poznawać to, co nowe i nieznane, mimo, że wciąż budzące niepewność i niepokój. ( 5)

Ufna więź z rodzicami powoduje, że dzieci w przyszłości są bardziej samodzielne, potrafią radzić sobie z obciążeniami emocjonalnymi, trudnymi sytuacjami. Badania długoterminowe wskazują również, że ma wpływ późniejsze relacje partnerskie oraz na zachowanie w stosunku do własnego dziecka.

To, co dla mnie ważne i chciałabym napisać, to również to, aby móc zadbać o siebie, choć trochę, choć odrobinę. O swoje potrzeby, o swoje emocje, o swój komfort. Przez długi czas relacja rodzic – dziecko jest relacją niesymetryczną. Rodzic głównie daje, a to może mocno obciążać.

Możemy również:

  1. Bawić się z maluchem w “a – kuku” – zasłaniać twarz rękami, lub pieluszką.
  2. Odejść na chwilę za drzwi lub róg domu i wrócić – zawsze reagujemy na oznaki niezadowolenia dziecka, obserwując uważnie.
  3. Ze starszym i bardziej mobilnym dzieckiem bawimy się ” w chowanego” – tak, aby to dziecko kontrolowało sytuację, to ono oddala się na taką odległość jaka jest odpowiednia, chowa się w takie miejsce, jakie dla niego jest dobre. Po jakimś czasie możemy chować się tak, by dziecko widziało, gdzie jesteśmy. Jeśli dziecko będzie gotowe możemy zwiększać dystans, lecz jeśli dziecko zaczyna się niepokoić – wracamy.
  4. Pozwalać dziecku na rzucanie przedmiotami, np. z fotelika do karmienia – tak, aby mogło obserwować, że przedmiot spada w dół, ale nie znika zupełnie.
  5. Chować przedmioty, np. pod kocykiem: zakrywamy piłkę kocykiem, pytamy: “Gdzie jest piłka ?”, czekamy chwilę, podnosimy kocyk i mówimy: “Tutaj jest piłka”.
  6. Chować i wyciągać zabawki z pudełka, pozwalać dziecku na obserwowanie, podobnie jak z piłką i kocykiem, zadajemy pytanie: “Gdzie jest…?”, po czym odpowiadamy: ” Zobacz, tu jest….”.

Zabawy te nie spowodują, że lęk separacyjny zniknie. To propozycje na oswajanie ze znikaniem, oddalaniem się, czasami trochę poza strefą komfortu, jednak nie na tyle, aby wzbudzać u dziecka niepokój, napięcie.

Bibliografia:
1. Bee H. ( 2010) ” Psychologia rozwoju człowieka”, ZYSK i S-KA
2. Bowlby J. ( 2007) , “Przywiązanie”,  PWN
3. Eliot L. ( 2010),” Co tam się dzieje?”, Media Rodzina
4. Harwaś – Trempała B., Trempała J. ( 2011) ,  “Psychologia rozwoju człowieka”, PWN
5. Kirkilionis E. ( 2012), “Więź daje siłę”, Mamania
6. Sunderland M. ( 2012), “Mądrzy rodzice”, Świat Książki

Zdjęcie tytułowe: Unsplash, Xavier Mouton Photographie

Dodaj komentarz

Close Menu
×

Koszyk