Kary – czy perspektywa ma znaczenie?

Wiem, że jest trudno, sama często bywam w ciemnych miejscach swojego rodzicielstwa. Wiem, że frustracja, bezsilność, złość. łzy stanowią element rodzicielskiej rzeczywistości. Wierzę też, że rodzice działają z jak najlepszymi intencjami, chcąc dobra i szczęścia swoich dzieci. Czasami brakuje zasobów, czasami czasu, czasami innych strategii. Czasami nie widzą innej drogi.

Kary przybierają różne formy.

Karą jest:

  • bicie, w tym klapsy (tak, one też)
  • stawianie do kąta, karny jeżyk, karne krzesełko,  time-out i wszelkie inne odmiany tego samego zjawiska, czyli izolacji,
  • “zapowiedzi” często mylone z konsekwencjami: ” Mówiłam, że jeśli nie posprzątasz pokoju, nie pójdziesz do koleżanki. Masz to na własne życzenie”, “Jeśli nie wrócisz do domu o 19:00, do końca miesiąca już nigdzie nie wyjdziesz”
  • wszelkie “Za karę nie będziesz grał na komputerze” oraz inne komunikaty zabierające przywileje
  • ignorowanie dziecka

Kary:

  • powodują strach, niepewność, poczucie winy, wstyd
  • kary uruchamiają mózg emocjonalny, który odpowiada za przetrwanie ( dziecko wchodzi w tryb “walki – ucieczki” lub zamrożenia – dlatego niektóre dzieci wyrywają się prowadzone “na siłę” do kąta, krzyczą, biją,  inne uciekają, zamykają się w pokoju. Są i takie, które nie widzą innego wyjścia, które z bezsilności, wolą zastygnąć w tym kącie i stać w nim, aż ktoś pozwoli im w końcu z niego wyjść.
  • kary nie uczą. Nie ma możliwość, aby dziecko, które się boi mogło się czegoś nauczyć. Mózg na to nie pozwala. W stresie dostęp do tej jego części, która odpowiada za myślenie, zostaje zablokowany. Nie wyciągnie więc wniosków, nie przeanalizuje sobie swojego zachowania,
  • powodują często złość oraz poczucie niesprawiedliwości
  • pokazują dziecku, że strach, ból, przewaga mogą stanowić sposoby rozwiązywania konfliktów
  • uczą unikania, kłamania, tworzenia różnych strategii na to, jak to zrobić następnym razem tak, żeby nie zostać przyłapanym
  • kary nie budują relacji – przeszkadzają jej
  • nie budują zaufania i poczucie bezpieczeństwa – niszczą je

    Foto: Pixabay, Ambermb

 

To, co  w moim odczuciu często powoduje, że dorośli sięgają po kary, to przekonanie, że zachowanie dziecka było jego w pełni świadomą decyzją.  Zakładamy, że intencją dziecka było: “zrobić nam na złość”, “uderzyć brata”, “zrobić aferę w sklepie”. Że dziecko mogło wybrać inni sposób, ale tego nie zrobiło.

Tu z pomocą przychodzi nam wiedzą o rozwoju mózgu. W dużym uproszczeniu i skrócie jest tak, że te części mózgu (kora nowa), które odpowiadają za samokontrolę, planowanie, podejmowanie decyzji, refleksję, empatię rozwijają się najdłużej – nawet do 25 – 30 roku życia. U dzieci bardzo dobrze rozwinięty mózg emocjonalny często przejmuje kontrolę, to on odpowiada za wszystko to, co ma zapewnić nam przetrwanie i za silne emocje.

Informuje nas to o tym, że:

  • bardzo łatwo u dzieci uruchamiają się reakcje, które my często postrzegamy jako niezrozumiałe, nieadekwatne do sytuacji (“Jak można płakać pół godziny z powodu złamanego patyka, jak ich tu pełno leży”, ” Moja córka leży i krzyczy na podłodze kilka razy dziennie, z błahych powodów”, “Jak tylko ktoś chce coś zabrać mojemu synowi wpada w szał, bije, kopie, gryzie”). Dzieci swoje reakcje wyrażają całym ciałem.
  • będący w budowie mózg racjonalny dodatkowo komplikuje sytuację, bo w silnych emocjach tracimy do niego dostęp – często nawet my dorośli. Trudno więc dziecku, kiedy ktoś zabierze mu zabawkę pomyśleć sobie: “Hej, stop, pooddycham sobie do 10, a później mu powiem, żeby mi ją oddał”
  • gdyby dzieci mogły inaczej się zachować, to na pewno by to zrobiły, póki co planowanie i samokontrola, refleksja i podejmowanie decyzji potrzebują jeszcze wielu lat, aby można było z nich korzystać
  • dobrze rozwinięty mózg emocjonalny bardzo chętnie i bardzo często się uaktywnia, przejmując kontrolę i wywołując wybuch
  • trudno mówić tu o działaniu z premedytacją, skoro te obszary zaczynają dopiero się rozwijać
  •  w mózgu dzieci bardzo dużo się dzieje,  łatwo więc o przeciążenia

Dziecko wybiera taką drogę, taką strategię na poradzenie sobie z tym, co dla niego trudne, jaka w danej chwili i w danym momencie rozwoju jest mu dostępna. Więc robi to co robi, bo nie potrafi inaczej.

Gdyby więc przyjąć, że każde zachowanie dziecka to komunikat?

Gdybyśmy mogli i chcieli spojrzeć inaczej na dziecko? Nie jak na sumę zachowań, ale całość? Zastanowić się, czy:

Czy nie oczekuję od mojego dziecka czegoś, co wykracza poza jego możliwości rozwojowe ( np. od dwulatka tego, żeby dzielił się zabawkami, czy umowa na dwie bajki może być za trudna do zrealizowania przez 4 – latka)?

Czy to zachowanie to nie efekt nadmiernego przeciążenia ? Może dzisiaj dużo się działo?

Czy moje dziecko stara się zadbać o ważne dla siebie potrzeby ( jak np. potrzeba autonomii u 2,5 – latka, potrzeba zabawy i eksplorowania u ….większości dzieci, potrzeba decydowania o sobie u 6 – latka ) ?

Z czym mojemu dziecku może być trudno (nowa Pani w przedszkolu, nieprzespana noc, braciszek, który przyszedł na świat miesiąc temu)?

O czym to zachowanie może mnie informować?

Gdybyśmy spojrzeli z innej perspektywy, nie takiej, która zakłada, że dziecko robi coś z pełną świadomością, że robi coś przeciwko nam. Ale z takiej, która mówi “Moje dziecko próbuje zadbać o siebie, o swoje potrzeby”, “Mojemu dziecku trudno jest z tym, bo ma zaledwie 3 lata”, ” Moje dziecko nie potrafi inaczej pokazać, że mu trudno, bo z racji rozwoju nie posiada takich umiejętności”.

Mam poczucie, że ta perspektywa przybliża nas do dziecka. Do zrozumienia, do budowania relacji. Uwalnia trochę od myśli, że dziecko zrobiło coś specjalnie, a co za tym idzie od chęci wymierzenia mu kary.  Wzbudza myśli, że dziecku z czymś może być trudno, że potrzebuje pomocy, zrozumienia, wsparcia, akceptacji.

Kiedy patrzymy na dziecko, jak na całość, zaczynamy dostrzegać, że ono też ma swoje emocje i myśli, plany, potrzeby  i granice. Dostrzegamy ludzi tam, gdzie najczęściej widzimy: napady złości, bicie, kopanie, nieposłuszeństwo, marudzenie, jęczenie, krzyki, płacz, niechęć do dzielenia się, niewykonywanie poleceń.

Więcej na temat kar możecie poczytać u Agnieszki Stein, np. tu tu  oraz u Gosi Musiał np. tu

Zdjęcie: Unsplash, Caleb Woods

Dodaj komentarz

Close Menu
×

Koszyk